Rzeczą,której uczymy się już od najmłodszych lat jest komunikacja. Dziwne,prawda? Uczymy się porozumiewać się z innymi ludźmi od małego,a dalej są momenty,w których uciekamy od rozmowy. Nie lubimy poruszać bolesnych dla nas tematów. Nie potrafimy przełamać się i szczerze porozmawiać. Nawet nie zdajemy sobie sprawy,że brak komunikacji sprawia,iż oddalamy się od bliskich nam osób.Do poważnej rozmowy chcielibyśmy się przygotować,ale zazwyczaj po prostu nie mamy takiej możliwości. Nawet jeżeli dostaniemy chwilę czasu,aby ułożyć sobie w głowie to co chcemy powiedzieć nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak potoczy się rozmowa.
Miałam całą noc na to,aby zastanowić się co powiem Cescowi. Wiedziałam ,że czeka nas bardzo trudna zarówno dla niego jak i dla mnie rozmowa. Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Lekko zaspana odebrałam telefon.
-Mer chyba nadszedł czas na to,aby wreszcie porozmawiać. Moglibyśmy się dzisiaj spotkać?-usłyszałam głos lekko zdenerwowanego Fabregasa
-Jeśli możesz to przyjedź do mnie.- odpowiedziałam
-Będę za kilkanaście minut.-odparł Cesc,który następnie się rozłączył
Wychodząc z łazienki, usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Proszę wejdź.-krzyknęłam
-Cześć.-piłkarz przywitał się ,a potem usiadł na kanapie
-Hej.-odparłam i usiadłam obok niego
-Meredith nie mogę dojść do siebie po tym ,o czym powiedziałaś mi wczoraj. Dlaczego nie powiedziałaś ,że byłaś w ciąży?-Cesc spojrzał na mnie pustym wzrokiem
-Chciałam,ale zobaczyłam Cię z Zoey.Kilka dni później poroniłam. Nie powiedziałam Ci,gdyż nie chciałam mieszać między nami. -spojrzałam na niego
-Powinnaś mi o tym powiedzieć Meredith. To przeze mnie nie jesteśmy teraz razem i to właśnie przeze mnie nie urodziło się nasze dziecko.-w oczach Cesca zauważyłam łzy
-Nie powinieneś się obwiniać. Właśnie dlatego nie chciałam Ci o tym powiedzieć,wiedziałam ,że uznasz ,że to Twoja wina. Nic nie dzieje się bez powodu. Ktoś tam u góry stwierdził,że może po prostu nie jesteśmy gotowi na tak wielką odpowiedzialność jaką jest posiadanie dziecka Cesc.-delikatnie pogładziłam Go po ramieniu
-Meredith gdybym wtedy się nie upił wszystko potoczyłoby się inaczej. Bylibyśmy teraz szczęśliwą rodziną. Byłabyś mamą ,a ja tatą. Wiesz dobrze,że obydwoje o tym marzyliśmy. Wszystko zniszczyłem. -powiedział piłkarz
-Cesc proszę Cię przestań tak myśleć. Nie byliśmy na to wszystko gotowi,obydwoje popełniliśmy błędy. Od czasu,w którym straciliśmy dziecko nauczyłam się,że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.Życiem kieruje przypadek i przeznaczenie,a my po prostu nie mamy na to wpływu.-spojrzałam ku niemu
-Meredith ja Cię wtedy nie zdradziłem. Chciałem Ci o tym powiedzieć,ale za każdym razem uciekałaś ode mnie. -Cesc spojrzał w moje oczy
-Zoey wczoraj tutaj przyszła i o wszystkim mi powiedziała.-wzruszyłam ramionami
-Wiem,że straciłem Twoje zaufanie. W dalszym ciągu Cię kocham Mer,chciałbym nie popełnić tych wszystkich błędów.-Cesc dotknął mojej ręki,a następnie lekko ją ścisnął
-Proszę przestań. Zaprzepaściliśmy już kilka szans,które były nam dane. Przekonaliśmy się o tym,że będąc razem nie będziemy szczęśliwi Cesc. Zawsze było tak samo. Przez chwilę było dobrze,a potem zawsze coś stanęło między nami. Po prostu nie powinniśmy być razem.
-Wiesz,że się zmieniłem. Zmieniłem się dla Ciebie Mer,a ty ciągle uciekasz. Nie chcesz spróbować ,chociaż wiesz,że coś do mnie czujesz. Okłamujesz samą siebie. Zastanów się nad tym wszystkim. - Cesc uniósł głos
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Okazało się ,że Shak i Gerard postanowili mnie odwiedzić.
-Cześć Mer.Długo u nas nie byłaś i pomyśleliśmy,że Cię odwiedzimy.-Shakira uśmiechnęła się ,a następnie razem z Gerardem udali się do salonu.
-Cześć Cesc . Nie sądziłem ,że tak szybko Cię tutaj spotkam.-zaśmiał się Geri
-Zawsze się mylisz.-zaśmiał się Cesc
- Może pojedziemy na weekend do naszego domku na plaży?-zapytała Shak
-To ja pojadę do siebie i się spakuję.-odparł Fabregas,który błyskawicznie opuścił moje mieszkanie
-Mer będziemy po Ciebie za godzinę. -uśmiechnęła się Shak i chwilę po tym zostałam sama.
Wrzuciłam do walizki wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy,których jak to każda dziewczyna miałam na prawdę dużo. Po upływie godziny przyszedł Gerard,który zabrał moją walizkę. Udaliśmy się do samochodu,w którym siedziała już Isabel i Cesc. Usiadłam obok piosenkarki. Podczas jazdy wszyscy się wygłupialiśmy i śpiewaliśmy na prawdę różne piosenki. Po 2 godzinach dojechaliśmy na miejsce .
-W domku są tylko 2 pokoje,więc Mer śpisz z Cesciem ,a Shaki razem ze mną. -uśmiechnął się zadziornie Gerard
-Nie mogłabym spać w salonie?-zapytałam
-Daj spokój Mer,przeciez ja mogę spać w salonie.-uśmiechnął się Cesc
Po jakiś kilku godzinach postanowiliśmy udać się na spacer po plaży. Oczywiście Shak i Geri gdzieś nam uciekli,próbowaliśmy się do nich dodzwonić,ale nic z tego. Razem z Cesciem udaliśmy się w stronę plaży.Wiedziałam,że Fabregas w dalszym stopniu jest na mnie zły ,ale przecież można było to przewidzieć.
-Cesc przepraszam,że dopiero teraz Ci o tym powiedziałam.Wiem,że powinnam była zrobić to od razu. -spojrzałam ku Niemu
-Mer tylko powiedz mi dlaczego nie zrobiłaś tego wcześniej? Dlaczego nie chciałaś ze mną porozmawiać ?Dlaczego nie dałaś mi szansy na to,aby Ci wszystko wytłumaczyć?-Cesc skierował na mnie wzrok
-Chciałam uciec od tego wszystkiego. Nie byłam na tyle odważna ,aby zacząć z Tobą rozmawiać. Nie mogłam pozbierać się po naszym rozstaniu,a strata dziecka pogłębiła mnie w tym jeszcze bardziej. Byłam wrakiem człowieka.-usiadłam na piasku kierując swój wzrok przed siebie
-Moglibyśmy wtedy przejść przez to razem,ale oczywiście to Ty musiałaś podjąć decyzję. Zawsze to Ty o wszystkim decydujesz. Robi się późno. Wracam do domku. -oznajmił
Po tej rozmowie zdałam sobie sprawę,iż Cesc ma rację. Zawsze podejmuję decyzje samodzielnie ,a potem po prostu uciekam. Zawsze staram się radzić sobie sama,ale czasem po prostu trzeba poprosić kogoś o radę. Po godzinie postanowiłam wrócić do domku.Shaki razem z Cesciem i Gerardem siedzieli w salonie i rozmawiali . Dołączyłam do nich ,a gdy po kilku godzinach skończyliśmy rozmawiać udałam się do łazienki w celu wzięcia kąpieli.Ubrałam pidżamę ,a następnie położyłam się do łóżka.Po chwili w pokoju zjawił się Cesc.
- Mer mógłbym dzisiaj spać razem z Tobą? Proszę. Ta kanapa jest strasznie niewygodna. -Fabregas spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy
-Nie chcę z Tobą spać. Zawsze chrapiesz . - zaśmiałam się
-Jak mi nie pozwolisz,będę musiał Cię łaskotać. -na twarzy piłkarza zawitał triumfalny uśmiech.
-Nie zrobisz tego. -odparłam i po chwili obok mnie pojawił się Cesc
- To jak mogę tutaj spać? -spojrzał ku mnie
-Tylko pod warunkiem,że nie będziesz mnie gilgotać. -odsłoniłam delikatnie kołdrę
-Obiecuję.Mam do Ciebie prośbę. Za kilka dni Carlota wyjeżdża i obiecałem ,że zajmę się Leą przez kilka dni. Pomożesz mi ? Lea Cię uwielbia. Ciągle opowiada Carlocie jaka ciocia Meredith jest super i niedługo ją odwiedzi.-Cesc obdarzył mnie szerokim uśmiechem
-Gdy Lea przyjedzie po prostu zadzwoń. Też się za Nią stęskniłam.-odwzajemniłam uśmiech
Zgasiłam światło,gdy nagle poczułam dłoń Fabregasa na mojej talii.
-Cesc nie powinieneś tego robić.-westchnęłam
-Zawsze czułaś się bezpieczniej wtedy,gdy ktoś Cię przytulał. Wiesz, myślę,że nasze dziecko nie jest teraz z nami ,gdyż nasza miłość nie wystarczyła do tego,aby ono przetrwało.-pomocnik szepnął mi do ucha
Wszyscy mamy jakieś wątpliwości. Nie potrafimy przyznać się do tego,że popełniamy błąd. Wolimy oszukiwać samych siebie niż przyznać się do tego,że postępujemy niewłaściwie. Nie liczymy się z własnym sercem tylko kierujemy się rozumem.Dlaczego tak robimy? Dlaczego nie chcemy podjąć ryzyka i spróbować odbudować relacje,które tak na prawdę nigdy nie przestały istnieć? Boimy się ryzyka,które za tym stoi. Boimy się tego,że gdy coś nie wyjdzie ,będziemy cierpieć. Może powinninniśmy zdać sobie sprawę z tego,iż podjęte ryzyko może sprawić,iż będziemy szczęśliwi.?
A może po prostu o tym wiemy,ale w dalszym ciągu boimy się zaryzykować ?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za długą nieobecność,która spowodowana była totalnym brakiem weny. Wiem,że po raz kolejny ten rozdział nie spełni Waszych oczekiwań,gdyż po prostu nie jest napisany zbyt dobrze. Chcę ,aby to opowiadanie było krótkie,gdyż nie chcę robić z niego czegoś w stylu telenoweli. Uważam,że te 2 prologi+ 5 rozdziałów + epilog w zupełności wystarczą.
Chciałabym podziękować za nominacje do Liebster Award. Na prawdę to dla mnie wiele znaczy i kompletnie się tego nie spodziewałam. Jeszcze raz dziękuję bardzo serdecznie.;)
Oni naprawdę powinni być już zawsze razem. Widać, że Cescowi bardzo zależy na Mer, a i ona nie jest na niego obojętna. Każdy popełnia jakieś błędy, ale najważniejsze to umieć wyciągnąć z nich wnioski. Miłość przetrwa wszystko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;)
ski-not-alone.blogspot.com/
Weszłam jak tylko zobaczyłam powiadomienie. :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, piszesz na serio fantastycznie.
I co tu dodać ? Z niecierpliwością czekam jak potoczą się ich dalsze losy ;)
Przecież on kocha ją, ona kocha jego więc muszą być razem, no nie ?
Czyli jeśli dobrze policzyłam zostały tylko 2 rozdziały? No chyba żartujesz! Musisz mysleć już nad nowym opowiadaniem :)
OdpowiedzUsuńTa dwójka musi zostawić przeszłość za sobą i zająć się tym co jest tu i teraz. Kochają się, to widać. Mam nadzieję, że będą razem :) Super rozdział, czekam na nowy. Pozdrawiam ;*
To opowiadanie było moim pierwszym i nie planuję już pisać kolejnego ;-)
Usuńjejciu! słodki rozdział ♥
OdpowiedzUsuńHej. Trafilam na Twoje opowiadanie zupelnie przypadkowo i po prostu sie zakochalam w tej historii! Meredith j Cesc piwinni byc razem. W koncu tyle ich laczy, a gdy wszystko sie wyjasnilo z ta jego niby-zdrada to ... jezu ! Oni sa dla siebie stworzeni! I ani sie waz nie pisac kolejnego opowiadania, bo masz talent, ktorego sie nie marnuje! Wiem co mowie. Informuj mnie o nastepnych rozdzialach i zapraszam do siebie na estar-conmigo.blogspot.com & bedziesz-legenda.blogspot.com, moze akurat ktores z nich przypadnie ci do gustu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMyślę, że Mer powinna dać Cescowi szansę, chłopak się naprawdę stara... Zdrada została wyjaśniona, wszystko idzie w dobrą stronę, szkoda tylko, że poroniła.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będą razem :)
PS. Nie kończ tego tak szybko! Ta historia jest po prostu wspaniała ;) Pozdrawiam.
http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/ <--- nowość, zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 11 rozdział na http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :> Mam nadzieję, że oni się pogodzą i będzie z nimi dobrze, bardzo na to licze :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że po takich przeżyciach ciężko jest na siebie ponownie spojrzeć tak, jak patrzyło się kiedyś, ale jeśli miłość jest prawdziwa, to może jednak warto zaryzykować...? Mam nadzieję, że Meredith jednak podejmie taka próbę i da Ceskowi szansę, bo mam wrażenie, że jest warto. (:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. xxx [ http://rok-w-raju.blogspot.com ]
Tam tam taram
OdpowiedzUsuń11, zapraszam:))
my-perfect-drug.blogspot.com
oh oh, przepraszam, muszę nadrobić zaległości, ale na razie Zapraszam na moje nowe opowiadanie na 2 rozdział - www.una-manana.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i to, również ci się spodoba ;)
Zapraszam na nowy rozdział na ski-not-alone.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
zapraszam na nowy rozdział http://la-taronja.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńJedynka na: http://let-go-of-moments.blogspot.com/. Zapraszam. :))
OdpowiedzUsuńjeju, oni powinni dać sobie drugą szansę. Obojgu im na sobie zależy, teraz nie blokuje ich żadne wydarzenie z przeszłości, więc gdzie przeszkoda?:D Poczekajmy ;d może się opamiętają ;p
OdpowiedzUsuńp.s. ósemka, na zraniona-za-mlodu.blogspot.com
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział. :) http://rok-w-raju.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam na
OdpowiedzUsuńhttp://once-fcb.blogspot.com/
Nowość.
Nowy rozdzial na estar-conmigo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej zapraszam na moje opowiadanie o chłopaku który zmaga się z życiem, podczas gdy Ziemia zaczyna się rozpadać. Zapraszam są już trzy rozdziały
OdpowiedzUsuńhttp://julus-world.blogspot.com
Hej :D
OdpowiedzUsuńZawsze zapominam , więc na początek proszę , żebyś mnie poinformowała o następnym rozdziale na http://loveinbaarcelona.blogspot.com/
A co do opowiadania ..
Nandos ma w 100 % rację , powinnaś zacząć myśleć nad nowym opowiadaniem , bo masz do tego bardzo duży talent
Cesc trochę się wkurzył , ale to się zdarza , dał jej trochę do myślenia , powinni dać sobie jeszcze szansę .. właściwie to ona powinna dać ją Fabsowi ...
Trochę dziwne ma myślenie , ale pewnie sama byłabym tego zdania w tej sytuacji .. :D
Zapraszam na nowy rozdział na ski-not-alone.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńoraz na mojego nowego bloga
zabraklo-szczescia.blogspot.com/
Liczę na opinię i pozdrawiam :)
nominuję Cie do Liebster Blog Award . Szczegóły na moim blogu : http://biitteerrsweet.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper...Przepraszam ze dopiero teraz ale nie miałam czasu!Twój blog jest świetny ,uwielbiam jak piszesz!!!<3 Czekam na nexta i oby był szybko bo mnie wciągnęło!!
OdpowiedzUsuńPojawiły się nowe rozdziały. Zarówno na
OdpowiedzUsuński-not-alone.blogspot.com/ jak i na
zabraklo-szczescia.blogspot.com/
Zapraszam i pozdrawiam :)
dziewiątka, na zraniona-za-mlodu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzaprszam ;d
Na brak weny podobno pomaga zielony kolor :D no ja nie wiem-czytalam, ze sie jest bardziej kreatywnym-a ! i muzyka powazna. :)
OdpowiedzUsuńBecause I love you...: Epilog http://because-i-love-you-blogstory.blogspot.com/2013/02/epilog.html?spref=tw
OdpowiedzUsuńhttp://volvere10.blogspot.com/ nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga o Lewandowskim. Już XIX rozdział :
OdpowiedzUsuńwww.zagubiona5.blog.pl
Na ski-not-alone.blogspot.com oraz zabraklo-szczescia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdodałam nowe rozdziały, na które serdecznie zapraszam. Pozdrawiam :)
Zapraszam serdecznie na 7 rozdział, na http://estar-conmigo.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuń