piątek, 25 stycznia 2013

rozdział 2

Przyjaźń bez wątpienia odgrywa ważną rolę w życiu każdego człowieka,ale czy potrafimy zdefiniować to pojęcie? Czym dla Ciebie jest przyjaźń?-potrafisz odpowiedzieć na to pytanie? Każdy z nas ma swoją własną definicję przyjaźni.Dla niektórych jest to po prostu zrozumienie drugiej osoby,dla innych to wspólne wygłupianie się,dla jeszcze innych przyjaźń to możliwość wyżalenia się.Dla mnie przyjaźń to niezwykła więź między ludźmi,którzy darzą się ogromnym zaufaniem i są w stanie zrobić wszystko dla drugiej osoby. Z prawdziwym przyjacielem możemy nie widzieć się przez długi czas,ale w dalszym ciągu czujemy jego obecność. Czy masz kogoś takiego?
 Po rozstaniu z Cesciem moim aniołem stróżem okazała się być Isabel. Postanowiłyśmy nie mówić nikomu o tym,że ciągle utrzymujemy ze sobą kontakt. Shak wiedziała o tym,że wrócę do Barcelony,sama pomagała mi w rozważaniu wszystkich plusów i minusów tej przeprowadzki.To właśnie ona pomagała mi pozbierać się po utracie dwóch bardzo ważnych w moim życiu osób. Chciałam,aby Gerard o niczym się nie dowiedział,ponieważ istniałaby możliwość,że o wszystkim powie swojemu najlepszemu przyjacielowi. Czasem Shak okłamywała obrońcę i przylatywała do Londynu,aby spotkać się ze mną.Moje zniknięcie owiane było tajemnicą,niektórzy uważali,że przepadłam jak igła w stogu siana. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć,że decyzja o wyjeździe do Londynu była jedyną szansą na normalne życie i nabranie dystansu do pewnych spraw.

Na parkingu dostrzegłam Gerarda,który z pewnością czekał właśnie na mnie.
-Mer chyba nie sądziłaś,że o Tobie zapomniałem.-zaśmiał się obrońca
-A co jeśli powiem,że miałam nadzieję?-uśmiechnęłam się do niego szeroko
-Wsiadaj do samochodu i jedziemy. Shak dzwoni już od godziny i wypytuje o Ciebie. Czy wiesz jak miałbym u niej przerąbane,gdybym nie przywiózł Cię do nas?Widziałem,że Cesc wychodził z twojego gabinetu. Meredith proszę przestań udawać ,że Ci na nim nie zależy.-Gerard otworzył mi drzwi,wsiadłam do samochodu
-Geri mógłbyś przestać o tym mówić? Cesc to,Cesc tamto. To właśnie Cesc wszystko między nami zepsuł,zrozum to wreszcie-odparłam znudzona
-A czy nie potrafisz zrozumieć tego,że pasujecie do siebie? Znam Fabregasa od małego i przy nikim nie był tak szczęśliwy jak przy Tobie.Tak zaraz powiesz,że to już przeszłość,ale zastanów się nad tym.Jesteś dla mnie jak młodsza siostra i zależy mi na Twoim szczęściu.-oznajmił piłkarz
-Wiem i doceniam to,że się o mnie martwisz,ale pozwól mi samej podejmować decyzje dotyczące mojego życia Geri.Jak czuje się Shakira?-spojrzałam ku niemu z delikatnym uśmiechem na twarzy
-Czuje się bardzo dobrze,ale te jej zachcianki...W ciągu nocy muszę chodzić do sklepu po lody lub brzoskwinie.Jeszcze tylko miesiąc i wreszcie nasz synek przyjdzie na świat.Już jesteśmy na miejscu-oznajmił obrońca
Zapukałam delikatnie do drzwi,w których błyskawicznie pojawiła się Kolumbijka.
-Cześć Mer. Strasznie się za Tobą stęskniłam.Przygotowałam naleśniki z truskawkami,wiem ,że je uwielbiasz.-arystka przytuliła mnie i następnie weszłyśmy do kuchni.
-Shak wyglądasz ślicznie,ciąża na prawdę Ci służy-uśmiechnęłam się do rozpromienionej piosenkarki
-Dziękuję.Organizujemy dziś małe przyjęcie. Mam nadzieję,że zostaniesz.-powiedziała
-Pomogę Ci w przygotowaniach,a potem pojadę do domu. Czas zabrać się do pracy.
Po 3 godzinach przygotowywania jedzenia postanowiłyśmy wyjść na balkon.Miałyśmy jakieś 15 minut do rozpoczęcia imprezy,więc chciałyśmy wykorzystać je na rozmowę.
-Meredith powinnaś powiedzieć Cescowi o tym ,co stało się gdy się rozstaliście.-odparła Shak
-Isabel lepiej będzie,gdy Cesc o niczym nie będzie wiedział.Proszę Cię ,nie mów mu o tym.Powiem co się wtedy stało w odpowiednim czasie,obiecuję.-zapewniłam Kolumbijkę
-Zrobisz co zechcesz Meredith.Powinnyśmy już pójść do salonu,proszę zostań jeszcze chwilkę.-Shakira spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem
-Twoja ciąża sprawia,że ciągle Ci ustepuję.zaśmiałam się
Po chwili pojawiłyśmy się w salonie,w którym obecnie znajdowali się chyba wszyscy zaproszeni goście.Usiadłam na kanapie obok Jordiego,który dosyć głośno dyskutował z Thiago o wyższości Beyonce nad Rihanną. Nigdy nie słyszałam,aby ktoś tak zacięcie rozmawiał na jakikolwiek temat.Próbowałam powstrzymywać śmiech,który tłumił się we mnie od początku tej konwersacji. Postanowiłam udać się do kuchni w celu napicia się czegoś. W lodówce znalazłam jakis sok,wlałam go do szklanki,po czym upiłam dosłownie kroplę,gdyż w kuchni pojawił się lekko pijany Jordi.
-Thiago mnie załamuje, wiesz.Jak można sądzić,że Rihanna jest lepsza od Beyonce.Wytłumacz mi jak ,Meredith.-Alba spojrzał ku mnie
-Jordi jesteś już dorosły i powinieneś wiedzieć,że nie wszyscy mają takie samo zdanie jak Ty.-uśmiechnęłam się do niego szeroko
-W tej chwili uważam,że powinnaś ze mną zatańczyć.-piłkarz złapał mnie za rękę i udaliśmy się do salonu,który pełnił funkcję parkietu
Po wielu tańcach z chyba wszystkimi piłkarzami zebranymi na tej imprezie postanowiłam wreszcie udać się do domu.Podeszłam do Gerarda,który siedział na kanapie wyraźnie już zmęczony.
-Geri zbieram się już do domu.Było fajnie,chociaż moje nogi są całe w siniakach.Do jutra-pożegnałam się i wyszłam.
Będąc już na zewnątrz usłyszałam czyjś głos.
-Chyba nie sądzisz,że wrócisz do domu sama w środku nocy.Zaprowadzę Cię,zaczekaj.-usłyszałam
-Nie jestem dzieckiem.Potrafię sama pójść do domu.A poza tym jesteś ostatnią osobą,z którą chciałabym gdziekolwiek pójść.-odparłam lekko zmieszana
-Jako jedyny nie jestem pijany więc to ja muszę Cię odprowadzić.-obok mnie pojawił się Cesc,który chciał towarzyszyć mi w drodze do domu
-Dlaczego nie możesz po prostu zostawić mnie w spokoju?-skierowałam wzrok ku niemu
-Moglibyśmy zacząć rozmawiać normalnie.Zrozum to,że jesteś dla mnie niezwykle ważna.Najgorszą karą jaka mogła mnie spotkać był brak twojej obecności przez te 2 lata.-Cesc położył mi na ramiona swoją koszulę
-Wcale nie jest mi zimno Cesc,proszę weź ją ode mnie.-odparłam
-Meredith przestań,jesteś zmarźlakiem,z pewnością jest Ci zimno.-Fabregas wzruszył ramionami
Nie miałam siły dłużej się z nim sprzeczać.Uznałam,że nie będę odzywać się przez dalszą drogę do domu.W tym momencie poczułam ciepłą dłoń Cesca trzymającą moją.
-Co Ty wyprawiasz?-spytałam lekko zaniepokojona
-Pamiętasz nasze ulubione miejsce?Zawsze uwielbiałaś tam przebywać.Gdy coś szło nie po Twojej myśli od razu wiedziałem gdzie mogę Cię znaleźć Mer.-pomocnik spojrzał ku mnie
-Ty również lubiłeś tutaj przychodzić Cesc.Zawsze byłeś tutaj po każdym przegranym meczu.-zaśmiałam się i usiadłam na ławeczce
-Przychodziłem tutaj,bo wiedziałem,że spotkam Ciebie.Opowiesz mi jak było w Londynie?-piłkarz skierował wzrok na mnie
-Zawodnicy Chelsea są świetni.Uwielbiam tamtejszą atmosferę,ale nieustannie padający deszcz robi swoje. W Barcelonie zawsze świeci słońce,dlatego postanowiłam tutaj wrócić.Powinnam już pójść.Nie musisz odprowadzać mnie do domu to na prawdę niedaleko.
-Nie chcę,aby coś Ci się stało.Chciałbym cofnąć czas i uniknąć błędów,które popełniłem-Cesc spojrzał na mnie
-Niektórych błędów po prostu nie da się naprawić.Nieważne jak bardzo będziesz się starać ,nie zmienisz przeszłości.Nie zmienisz tego,co zdarzyło się kiedyś.Wspomnienia nie obumierają,one tkwią w nas na zawsze.Dziękuję za odprowadzenie,pa.-udałam się w stronę drzwi mojego mieszkania
-Od przeszłości można uciekać lub po prostu się z nią zmierzyć Meredith.Ty zdecydowanie stawiasz na ucieczkę.-odparł , oddalając się Cesc
Będąc młodsza wierzyłam,że wszystko da się naprawić.Sądziłam,że nie istnieje rzecz,której nie można wybaczyć.Z wiekiem stajemy się mądrzejsi,ale to nie zmienia faktu,iż w dalszym ciągu zadaję pytanie:"Dlaczego nie zostałeś i nie walczyłeś?, Dlaczego nie starałeś się bardziej?" Chciałam oddzielić ogromną kreską przeszłość i teraźniejszość,ale teraz wiem,że nie potrafię tego zrobić. Moja przeszłość nie pozwala mi wykonać kroku ku przyszłości. Może przyjazd do Barcelony nie był dobrą decyzją,a może to po prostu znak mówiący o tym,że czasem naszą przyszłością może okazać się nasza przeszłość?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zakładając bloga z opowiadaniem kompletnie nie spodziewałam się,że to co piszę może komuś się spodobać. Czasem po prostu wena znika,ale gdy tak następuje czytam wszystkie wasze komentarze,które dają mi do zrozumienia,że muszę dokończyć. Chciałabym ogromnie podziękować   za wszystkie wyświetlenia ;) Możecie zajrzeć w zakładkę bohaterowie,gdyż troszeczkę zmieniłam myśli przewodnie dla naszych głównych bohaterów.
Oczywiście witamy na świecie Milana Pique Mebaraka i gratulujemy szczęśliwym rodzicom;)

27 komentarzy:

  1. Hola!
    Fajny rozdział :) Kontynuuj opowiadanie, bo masz talent! :)
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, stara miłość nie rdzewieje, a z pewnością nie ta Cesca i Mer. Mam nadzieję, że coś z tego jeszcze będzie.:)
    Zapraszam:
    http://london-is-blue.blogspot.com
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że powinni ze sobą szczerze porozmawiać. I trzymam kciuki za ich znajomość ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cescowi zależy to widać...
    Ale no nasza kochana bohaterka boi się zmierzyć z przeszłością, mam nadzieje że kiedyś znajdzie odpowiednie siły i się z tym zmierzy. Czekam na NN o który poinformuj mnie w dziale Informator lub SPAM (zależy od bloga) :*
    Zapraszam do siebie na www.torresija.blogspot.com & www.zycie-to-decyzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a także zapraszam na nowość na www.alisaxabi.blogspot.com

      Usuń
  5. Świetny rozdział z niecierpliwością czekam na następny, a przy okazji zapraszam do mnie ;))
    http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/
    Liczę na to, że wpadniesz i zostawisz po sobie ślad. *_*
    Kajtyy ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech oni w końcu ze sobą będą ! Kocham te opowiadanie ! Czekam na kolejny rodział
    Bussi

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ktoś napisał wyżej stara miłość nie rdzewieje a nawet jeśli to trzeba ją lekko naoliwić.
    Kończy się zaskakująco i zupełnie nie wiem co będzie w następnej odsłonie. Bardzo ładnie ci wszystko wychodzi.
    Zapraszam do siebie nie dodaję linków bo na moim profilu jest spis wszystkich blogów. Mam nadzieję, że którejś z opowiadań przypadnie Ci do gustu.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział, już nie mogę doczekać się kolejnego :) masz talent:)
    zapraszam również do siebie - http://la-taronja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Alba i jego Beyonce.... hah. Fajnie, że Geri się o nia troszczy i zgadzam się z nim co do tego, ze Mer powinna wrócić do Cesca.. widac, ze żałuje błędów z przeszłości. Dobrze, że Shakira nie opuściła jej w tych trudnych chwilach. No ale mam nadzieję, ze Meredith pozwoli Czesławowi spróbować jeszcze raz.
    http://male-jest-wredne.blogspot.com/ ---> Zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cescuuuu...walcz,walcz<3! Cudowny rozdział ,masz talent.Zaparszam do mnie na czternastke:)
    http://fcbyeverydaylife.blogspot.com/2013/01/rozdzia-14.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Proszę o zagłosowanie w sondzie, o której z drużyn Gran Derbi ma być blog(pod tym adresem):
    http://chodz-na-boisko.blogspot.com/
    Dziękuję za głos;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę cudowne opowiadanie, masz wielki talent i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.Uwierz w siebie i w to co robisz. <3
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  13. jest naprawdę naprawdę cudownie. już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  14. hmm ciekawie piszesz tyle powiem i zapraszam na www.opowiadaniadlakazdego.blogspot.com zapewne juz moje odcinki powoli się kończą ale bedzie nowy blog o będę pisała horror no ale zapraszam do przeczytania opowiadania - Łańcuszek

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze, że Cesc się stara i się nie poddaje. Widać, że mu zależy i może w końcu Mer też przyzna się do tego, że nadal coś do niego czuje. Mam taką nadzieję. Czekam na następny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na rozdział 8 http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

      Usuń
  16. Dziewiątka na: http://equation-of-love.blogspot.com/. Zapraszam :)).

    OdpowiedzUsuń
  17. zapraszam do mnie - pepita-cruz.blogspot.com na nowość

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepraszam, że czytam tak późno, ale sama wiesz- szkoła. Cesc się stara, ale widać, że bardzo skrzywdził Meredith. Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy.
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział nr 5
    http://ski-not-alone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. przepraszam, że dopiero teraz!
    stara miłość nie rdzewieje, a nawet jak zardzewieje, to na to są środki. brzoskwinie i lody w środku nocy, hmmm brakuje tylko ogórków:))

    zapraszam na 8
    my-perfect-drug.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na ostatni rozdział na pepita-cruz.blogspot.com Co jak co, ale jestem z niego dumna dlatego mam nadzieję że ci też się spodoba ;**

    OdpowiedzUsuń
  21. dlaczego ja to komentuje dopiero teraz? Nie mam pojecia.
    No ale, czas nadszedł.
    Mam nadzieję, że Cesc, tak łatwo nie odpuści i razem z Mer, postanowią dać sobie drugą szanse, bo oboje na to zasługują. Oboje wiele przez siebie wycierpieli, i wydaje mi się,że nadszedł czas na te dobre chwile. Jak powiedziała The Lil E stara miłość nie rdzewieje, więc pozostaje tylko czekać, aż dają sobie drugą szansę;D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na zraniona-za-mlodu.blogspot.com;p
    Gdzie jest piątka;pp

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudny, serio! Jestem strasznie ciekawa co dalej się z nimi potoczy. Oooo! I widzę moich dwóch mężów <33 Jordi i Thiago ^^ :)
    Czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nowy na
    http://once-fcb.blogspot.com/
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Miło słyszeć (czytać!), że nasze komentarze Cię motywują. Wszyscy zapewne wiemy, jak to jest zaczynać, rzucać się od razu na głęboką wodę, będąc kompletnie nieznaną blogerką :) Dlatego zawsze możesz liczyć na moje wsparcie, nawet jeśli z jakiejś przyczyny nie będę mogła zostawić komentarza.

    Ale do rzeczy - Cesky na poważnie wziął się do "odzyskiwania" Meredith (a przy okazji - ładne imię). Geri, jak widzę, też nie próżnuje, choć według mnie nie powinien się wtrącać. W końcu nasza dwójka to dorośli ludzie, którzy wiedzą, co robią i muszą ponieść konsekwencje swoich czynów. (Tak, Cesc, na ciebie patrzę!)

    A na http://sensacion-toxico.blogspot.com/ jakiś czas temu pojawił się epilog. Serdecznie zapraszam, jeśli masz ochotę i trochę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  25. 16 rozdział na http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/.
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń